czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział 2

Rozdział 2
Kici,kici

Czuję jak jego ręka głaszcze mnie po plecach i przytula. Odwracam się . Widzę go. W moim brzuchu motyle budzą się do życia. Przybliża swoją twarz do mojej . Wtula głowę w moje włosy. Kocham cię Nina-szepcze. Ogarnia mnie poczucie szczęście i miłość do niego . Biorę jego twarz w dłonie  i już mam go pocałować gdy  nagle cały sen się rozpada.
 Podnoszę się cała zdyszana . Wiem , że śniło mi się coś o Olivierze lecz nie mam pojęcia co.Kołdra leży na podłodze , szklanka  która stała na szafce nocnej jest zbita, okno otwarte chodziarz dopiero co je zamykałam. O co tutaj chodzi? Czy ja lunatykowałam? Owszem zdarzało mi się  to kilka razy , lecz teraz czuje że nie o to chodzi. To jak nie   ja to kto to zrobił? Siadam na łóżku i wsadzam głowę między nogi. Czuje jak wszystko wymyka mi się spod kontroli. Siedzę tak przez dobre 15 minut .   W końcu postanawiam spojrzeć na zegarek . Jest  7:40. O nie  zostało mi tylko 20 min . Wstaje szybko , ubieram byle co  , biorę torbę i zlatuje na dół.  Wybiegam z domu i zamykam drzwi. Odwracam się i wpadam prosto na Jeva.
-Siema pięknaaaa- widać że się upił  .Twarz ma czerwoną i nie potrafi   poprawnie sformułować nawet jednego wyrazu. Obejmuje mnie . Czuje odór alkoholu i papierosów.
-Puść mnie idioto śpieszę się – warczę.
-Cóż ty taka oschła się zrobiła? Chodx pobawimy się.  Przecież wiesz że z Majką to był tylko jednorazowy wypad.-mówiąc to próbuje zdjąć zemnie bluzkę. Tego już za wiele. Czuje jak  narasta  we mnie złość. Wyrywam się z jego objęć i wykręcam mu rękę do tyłu , jednocześnie powalając go na ziemię.Wpada mi do głowy myśl , że przecież ja nigdy nie  umiałam walczyć . Ska się to u mnie wzięło? Lecz zamiast rozmyślać dalej  to wpadam do samochodu i szybko go odpalam i z piskiem opon odjeżdżam.Czuję jak łzy spływają mi po policzkach. Nie mógł zostawić mnie w spokoju. Musiał mnie dobić. Kiedyś był kochany i nigdy by mi czegoś takiego nie zrobił. Potem zaczął pić i brać narkotyki. I wtedy kompletnie zwariował. Już nigdy nie był i nie będzie taki sam jak kiedyś.Czuję , ze nie mogę dalej prowadzić , bo prawie nie widzę  drogi przez łzy. Staje na poboczu i wysiadam z auta. Od razu upadam na ziemię. Czuję jakbym moje rozstanie z Jevem przeżywała jeszcze raz.Patrze się  na drogę i widze jak przejeżdża  Oliver. Już mam nadzieje , ze mnie niezauważył lecz on zawraca i podjeżdża do mnie. Nie wiem dlaczego , ale płacze jeszcze bardziej. On wysiada z samochodu i podbiega do mnie.
-Nina co się stało?-patrzę sie na niego jak kompletna idiotka  i dopiero  po chwilisę odzywam.
-Nic- jeszcze więcej łez- proszę cię jedź i zostaw mnie tu.
-Nie przywykłem a do tego , że zostawiam kogoś płaczącego i bardzo samotnego. Zostaję.-mówiąc to siada koło mnie.-Zresztą już tak nie warto iść na lekcje.
-Zdążysz jeszcze. Idź chce zostać sama.Dam sobie radę .Na serio  nie chcę żebyś widział jak się załamuje . Jedź.-mówiąc to popycham go w stronę auta.
-Nie.
Czuję jak coś we mnie pęka. Wiem , ze on chce mi tylko pomóc , ale nie myślę o tym.
-Mówiłam ci zostaw mnie w spokoju!! Nie jestem mało dziewczynką w tarapatach. Idź  stąd!- mówiąc to wstaje i uciekam w głąb lasu. Wiem , że Oliver mnie woła , lecz dalej biegnę. Nie wiem ile  już biegnę. Wiem tylko , że chcę od tego wszystkiego uciec .Gałęzie drapią mnie, kamienie ranią. Nagle upadam i zwijam się w kłębek.Płaczę i płaczę .  Słyszę , że ktoś idzie w moją stronę. Jednak ja nadal leżę.Ten ktoś mnie podnosi. Otwieram oczy i patrze wprost  w czarne oczy. Ten ktoś  nie ma takich jak ja oczu. Jego oczy są puste. Są okropne. Zaczynam się wyrywać  . Kopie i drapie. Czuje jak mój but uderza w  głowę mego oprawcy . Ten ktoś mnie puszcza. Biorę do ręki gałęzie , chodziarz nawet nie wiem po co  i uciekam.Czuje jak coś ciągnie mnie za koszule. Odwracam się i wbijam gałąź głęboko w jego klatkę piersiową. Nie wiem dlaczego to zrobiłam , lecz tak podpowiada mi instynkt. Nie patrząc się za siebie znowu uciekam . Słyszę jak  jakiś męski głos śpiewa:
-Kici, kici  mały kotku .  Już nie wrócisz do domku.
Przyspieszam i wpadam prosto na śpiewającego mężczyznę. Zaciska on rękę na moim gardle i mnie dusi. Widzę  jak wyrastają mu kły. Kły? Chwila , chwila kły? O nie to wampir. Chce krzyczeć lecz z mojego gardła wydobywa się słaby pisk. Ten  wampir śmieje się i mówi:
-Teraz już nie jesteś taka waleczna co? To za mojego przyjaciela którego przebiłaś gałęzią .Teraz tego pożałujesz.

Mówiąc to przechyla moją głowę i zatapia kły w mojej szyi.  Czuję ogromny ból , jednak nie krzyczę. Zamykam tylko oczy aż w końcu pochłania mnie ciemność.

2 komentarze:

  1. Witam :D Przeczytałam oba rozdziały i przez Twoje pisanie o dżemie mam ochotę na coś słodkiego. Ale nie, diety trzeba pilnować, nie ma bata! Miałam wrażenie, że bohaterka ma manię prześladowczą, aczkolwiek teraz mam wrażenie, iż prześladują ją jakieś wampiry. Tylko czemu?
    Jestem fanką głównej postaci męskiej (jak on w ogóle ma na imię? Oliver czy Olivier? Tak, dla mnie to ma znaczenie xD). Niby taki dupek w volvo, ale zapewne okaże się wspaniałym chłopakiem. Z resztą, pocieszając ją, już pokazał, że jest wyjątkowy i wart uwagi. I pewnie jego relacje z Niną niedługo ulegną znacznej poprawie. Miał być komentarz, a wyszedł spoiler :( Wybacz.
    Postaraj się popracować nad pisownią - zdarzają Ci się literówki i błędy ortograficzne.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kolejnych rozdziałach wszystko się wyjaśni. Główny bohater ma na imię Oliver , jednak nie zawsze zauważam że dodaję te ,, i" . Miło mi że ktoś czyta tego bloga:) Przynajmniej mam dla kogo pisać.Na pewno postaram się pisać mniej błędów ortograficznych i literówek.
      Również pozdrawiam. :)

      Usuń