Rozdział 2
Kici,kici
Czuję jak jego ręka głaszcze mnie po plecach i przytula.
Odwracam się . Widzę go. W moim brzuchu motyle budzą się do życia. Przybliża
swoją twarz do mojej . Wtula głowę w moje włosy. Kocham cię Nina-szepcze.
Ogarnia mnie poczucie szczęście i miłość do niego . Biorę jego twarz w
dłonie i już mam go pocałować gdy nagle cały sen się rozpada.
Podnoszę się cała
zdyszana . Wiem , że śniło mi się coś o Olivierze lecz nie mam pojęcia
co.Kołdra leży na podłodze , szklanka
która stała na szafce nocnej jest zbita, okno otwarte chodziarz dopiero
co je zamykałam. O co tutaj chodzi? Czy ja lunatykowałam? Owszem zdarzało mi się to kilka razy , lecz teraz czuje że nie
o to chodzi. To jak nie ja to kto to zrobił? Siadam na łóżku i wsadzam
głowę między nogi. Czuje jak wszystko wymyka mi się spod kontroli. Siedzę tak
przez dobre 15 minut . W końcu
postanawiam spojrzeć na zegarek . Jest
7:40. O nie zostało mi tylko 20
min . Wstaje szybko , ubieram byle co ,
biorę torbę i zlatuje na dół. Wybiegam z
domu i zamykam drzwi. Odwracam się i wpadam prosto na Jeva.
-Siema pięknaaaa- widać że się upił .Twarz ma czerwoną i nie potrafi poprawnie sformułować nawet jednego wyrazu.
Obejmuje mnie . Czuje odór alkoholu i papierosów.
-Puść mnie idioto śpieszę się – warczę.
-Cóż ty taka oschła się zrobiła? Chodx pobawimy się. Przecież wiesz że z Majką to był tylko
jednorazowy wypad.-mówiąc to próbuje zdjąć zemnie bluzkę. Tego już za
wiele. Czuje jak narasta we mnie złość. Wyrywam się z jego objęć i
wykręcam mu rękę do tyłu , jednocześnie powalając go na ziemię.Wpada mi do
głowy myśl , że przecież ja nigdy nie umiałam walczyć . Ska się to u mnie wzięło?
Lecz zamiast rozmyślać dalej to wpadam
do samochodu i szybko go odpalam i z piskiem opon odjeżdżam.Czuję jak łzy
spływają mi po policzkach. Nie mógł zostawić mnie w spokoju. Musiał mnie dobić.
Kiedyś był kochany i nigdy by mi czegoś takiego nie zrobił. Potem zaczął pić i
brać narkotyki. I wtedy kompletnie zwariował. Już nigdy nie był i nie będzie
taki sam jak kiedyś.Czuję , ze nie mogę dalej prowadzić , bo prawie nie widzę drogi przez łzy. Staje na poboczu i wysiadam z auta. Od razu upadam na ziemię.
Czuję jakbym moje rozstanie z Jevem przeżywała jeszcze raz.Patrze się na drogę i widze jak przejeżdża Oliver. Już mam nadzieje , ze mnie
niezauważył lecz on zawraca i podjeżdża do mnie. Nie wiem dlaczego , ale płacze
jeszcze bardziej. On wysiada z samochodu i podbiega do mnie.
-Nina co się stało?-patrzę sie na niego jak kompletna
idiotka i dopiero po chwilisę odzywam.
-Nic- jeszcze więcej łez- proszę cię jedź i zostaw mnie tu.
-Nie przywykłem a do tego , że zostawiam kogoś płaczącego i
bardzo samotnego. Zostaję.-mówiąc to siada koło mnie.-Zresztą już tak nie warto
iść na lekcje.
-Zdążysz jeszcze. Idź chce zostać sama.Dam sobie radę .Na
serio nie chcę żebyś widział jak się załamuje
. Jedź.-mówiąc to popycham go w stronę auta.
-Nie.
Czuję jak coś we mnie pęka. Wiem , ze on chce mi tylko pomóc
, ale nie myślę o tym.
-Mówiłam ci zostaw mnie w spokoju!! Nie jestem mało dziewczynką
w tarapatach. Idź stąd!- mówiąc to
wstaje i uciekam w głąb lasu. Wiem , że Oliver mnie woła , lecz dalej biegnę.
Nie wiem ile już biegnę. Wiem tylko , że
chcę od tego wszystkiego uciec .Gałęzie drapią mnie, kamienie ranią. Nagle
upadam i zwijam się w kłębek.Płaczę i płaczę .
Słyszę , że ktoś idzie w moją stronę. Jednak ja nadal leżę.Ten ktoś mnie
podnosi. Otwieram oczy i patrze wprost w
czarne oczy. Ten ktoś nie ma takich jak
ja oczu. Jego oczy są puste. Są okropne. Zaczynam się wyrywać . Kopie i drapie. Czuje jak mój but uderza
w głowę mego oprawcy . Ten ktoś mnie
puszcza. Biorę do ręki gałęzie , chodziarz nawet nie wiem po co i uciekam.Czuje jak coś ciągnie mnie za koszule.
Odwracam się i wbijam gałąź głęboko w jego klatkę piersiową. Nie wiem dlaczego
to zrobiłam , lecz tak podpowiada mi instynkt. Nie patrząc się za siebie znowu
uciekam . Słyszę jak jakiś męski głos
śpiewa:
-Kici, kici mały
kotku . Już nie wrócisz do domku.
Przyspieszam i wpadam prosto na śpiewającego mężczyznę.
Zaciska on rękę na moim gardle i mnie dusi. Widzę jak wyrastają mu kły. Kły? Chwila , chwila
kły? O nie to wampir. Chce krzyczeć lecz z mojego gardła wydobywa się słaby
pisk. Ten wampir śmieje się i mówi:
-Teraz już nie jesteś taka waleczna co? To za mojego
przyjaciela którego przebiłaś gałęzią .Teraz tego pożałujesz.
Mówiąc to przechyla moją głowę i zatapia kły w mojej
szyi. Czuję ogromny ból , jednak nie
krzyczę. Zamykam tylko oczy aż w końcu pochłania mnie ciemność.
Witam :D Przeczytałam oba rozdziały i przez Twoje pisanie o dżemie mam ochotę na coś słodkiego. Ale nie, diety trzeba pilnować, nie ma bata! Miałam wrażenie, że bohaterka ma manię prześladowczą, aczkolwiek teraz mam wrażenie, iż prześladują ją jakieś wampiry. Tylko czemu?
OdpowiedzUsuńJestem fanką głównej postaci męskiej (jak on w ogóle ma na imię? Oliver czy Olivier? Tak, dla mnie to ma znaczenie xD). Niby taki dupek w volvo, ale zapewne okaże się wspaniałym chłopakiem. Z resztą, pocieszając ją, już pokazał, że jest wyjątkowy i wart uwagi. I pewnie jego relacje z Niną niedługo ulegną znacznej poprawie. Miał być komentarz, a wyszedł spoiler :( Wybacz.
Postaraj się popracować nad pisownią - zdarzają Ci się literówki i błędy ortograficzne.
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ;)
W kolejnych rozdziałach wszystko się wyjaśni. Główny bohater ma na imię Oliver , jednak nie zawsze zauważam że dodaję te ,, i" . Miło mi że ktoś czyta tego bloga:) Przynajmniej mam dla kogo pisać.Na pewno postaram się pisać mniej błędów ortograficznych i literówek.
UsuńRównież pozdrawiam. :)